Najlepsi w listopadzie!

Witajcie Kochani :)

Za nami miesiąc listopad, jej jak to szybko minęło. Witam Was w grudniu i mimo, iż nie znoszę zimy to grudzień jest najpiękniejszym miesiącem w którym toleruję śnieg z racji Świąt Bożego Narodzenia :)

W tym miesiącu uzbierało mi się trochę ulubieńców, którymi chcę się z Wami podzielić ;) Zaczynajmy!

Pierwszy z nich to kolejne trio cieni z Paese seria Opal. Ja mam kolor nr 245 Candy. 

Zakochałam się w tej serii, a w tej kompozycji najbardziej uwiódł mnie przepiękny malinowy kolor, którego nie miałam w swojej kolekcji i oczywiście szary, który pięknie wygląda na naszych powiekach a, że ja oprócz fioletów kocham również szarości, nie mogłam przejść obok niego obojętnie.

Cienie mają piękne satynowe wykończenie, boską pigmentację, a nałożone na mokro robią naprawdę szaleństwo na oczach ;) Uwielbiam się nimi malować bo efekt jaki robią jest zniewalający :)  Cienie troszkę się osypują, ale można z tym żyć ;) To trio kupiłam w Pigmencie i zapłaciłam 13,29 zł. W sklepie internetowym Paese kosztują 25zł :/. Myślę, że warto ich poszukać w drogeriach za niższą cenę. Dodatkowym plusem jest zapach...uwielbiam go :)

Kolejny produkt to podkład Loreal True Match. Jest to on bardzo dobrze znany i polowałam na niego na ostatnich promocjach w Rossmannie i udało się! :) 

Podeszłam do niego dosyć sceptycznie, gdyż często produkty, które okrzyknięte są wielkim WOW, okazują się beznadziejne. Ale nie ten podkład! Ja się zakochałam. Minus to to, że nie jest jakoś super kryjący i cena regularna jest no...wysoka :/. Ale daje piękne wykończenie na twarzy, jest prawie niewidoczny. Nałożony gąbeczką wygląda bosko!


Ja mam najjaśniejszy odcień 1N ivory. Pięknie stapia się z moją skórą, bardzo łatwo rozprowadza go się na twarzy i nie pozostawia efektu maski. Na pewno jest to podkład, który będzie ze mną dłużej niż do końca pierwszego opakowania ;)

Na promocjach w Rossmannie kupiłam jeszcze jeden produkt Loreal. Tusz Volume Million Lashes Feline. 

Wcześniej miałam wersję So Coture i byłam strasznie zadowolona. Ta wersja moim zdaniem jest nieco gorsza od So Coture, bo nie daje takie fajnego efektu  ale ja nie narzekam. Nie osypuje się, zostaje cały dzień na rzęsach, a nie poza nimi tworząc efekt pandy ;) Jest naprawdę trwała bo usunięcie jej wieczorem zabiera trochę czasu. 


Maskara posiada fajną szczoteczkę typu Millionizer, dzięki czemu nasze rzęsy wyglądają na pogrubione i gęstsze. Czasami niestety skleja rzęsy :/ Lubię jej używać jednak nie wywołała u mnie takiego zachwytu jak So Coture. 

Następny ulubieniec był już przeze mnie omawiany na blogu więc nie będę się powtarzać :) To oczywiście Maybelline Brow Drama.


Używam codziennie i nie wyobrażam sobie na razie zmieniać go na coś innego. Pięknie trzyma nasze brwi w ryzach cały dzień. Bez zarzutu :)

Z kolorówką związane są oczywiście akcesoria i w tym miesiącu mam dwa ukochane pędzle bez, których nie wyobrażam sobie makijażu.

Zacznę od pędzla firmy Kavai nr 47.

Jest to typowy ścięty pędzel do różu. Można go użyć też do rozświetlacza, pudru czy bronzera. Świetnie sprawdza się też przy produktach mineralnych. Jest naprawdę pięknie wykonany. Te pędzle porównywane są do Zoevy. Hmmm....Myślę, że jednak Zoeva jest jakościowo lepsza. Za ten pędzel zapłaciłam ok 30zł w Pigmencie. 


Mamy tutaj białe, kozie włosie. Jest ono naprawdę miękkie i bardzo przyjemnie wykonuje się tym pędzlem makijaż. Jedyny minus to zapach jaki mamy zaraz po umyciu. Niestety kozie włosie w kontakcie z wodą po porostu śmierdzi :( Nie jest może to bardzo intensywny zapach, ale wyczuwalny. Na szczęście po wyschnięciu znika. Troszkę po umyciu się rozcapierzył, ale nie bardzo. Gorąco polecam, fajny pędzel za nie dużą kwotę.

Kolejny pędzel to Hakuro H64. 

Jest to pędzel do nakładania korektora ale jest również polecany do nakładania cieni w zewnętrznym kąciku oka i cieniowania w załamaniu powieki. 



Jest wykonany z syntetycznego włosia, dlatego świetnie sprawdza się do nakładania kremowych, płynnych jak i mineralnych produktów. Takie włosie nie pochłania nam dużej ilości kosmetyków jak ma to miejsce przy włosiu naturalnym. Szybko i precyzyjnie możemy nałożyć nim korektor pod oczami i zakryć wszelkie niedoskonałości. 

Przejdźmy do produktów pielęgnacyjnych. Pierwszy z nich to mój prawdziwy ULUBIENIEC!!! 

Odżywka rokitnikowa do włosów marki Natura Siberica. 

Przeznaczona jest do włosów osłabionych i uszkodzonych. Jej zadaniem jest regeneracja włosów osłabionych np. przez farbowanie, ochrona ich przed wysoką temperaturą związaną z suszeniem bądź prostowaniem, Tworzy tzw. efekt laminowania czyli warstwę ochronną na włosach. Rokitnik wraz z olejkiem arganowym sprzyja powstawaniu kreatyny, dzięki czemu nasze włosy są mocniejsze i błyszczące.


Odżywkę kupiłam oczywiście w Pigmencie za ok. 25zł. Ale to co robi z moimi włosami jest warte wszystkie pieniądze. Moje włosy łatwo się rozczesują, nie są obciążone, wyglądają na dużo zdrowsze i mocniejsze. Planuję kupić sobie szampon i maskę z tej samej serii bo jestem zachwycona! Gorąco polecam :) Dodatkowym plusem jest piękny zapach :)

Kolejny ulubieniec pielęgnacyjny to naturalny krem oliwkowy marki Ziaja.



Przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. Jego działanie o regeneracja, ochrona i nawilżenie. Ja używam go przede wszystkim pod makijaż, zanim nałożę podkład. Jest bardzo leciutki dzięki czemu nasza skóra nie wygląda na tłustą.



W swoim składzie zawiera masło Shea i olej z oliwek co świetnie pielęgnuje naszą cerę. Super też koi naszą skórę, jeśli jest ona podrażniona. To moje drugie opakowanie. Za bardzo niską cenę mamy świetny krem, który ogarnie naszą buźkę ;)

Ostatni ulubieniec to produkt kultowy, świetnie znany. Mianowice balsam do ust marki Eos.


Uwielbiam go używać zwłaszcza teraz, kiedy nasze usta są narażone  na wysuszenie i jedną wielką masakrę związaną z pogodą. W jego skład wchodzi masło shea, olejek jojoba, witamina E, ta mieszanka super pielęgnuje nasze usta, odżywia je i regeneruje.


Mój smak to słodka mięta. Jest pyszna ;) Uwielbiam Eos, moje usta są naprawdę nawilżone i nie mają suchych skórek a dzięki temu każda pomadka wygląda na nich świetnie. Ma fajny jajeczkowaty kształt, wygląda pięknie :) Długo utrzymuje się na ustach :)


I tak prezentują się moi ulubieńcy :) 
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam na kolejne posty :)
Pozdrawiam
Katasza :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Katasza , Blogger